9 lipca 2015

.Prolog.



Zamyślony mężczyzna odpoczywał w półmroku pokoju hotelowego, gdy nagle jego spokój przerwało pukanie. Pomasował skronie i odwrócił się do źródła dźwięku. Ubrany w czerwony uniform boy wszedł cicho do pomieszczenia. Niepewnymi ruchami, bez słowa, położył na mahoniowym biurku srebrną tacę. Spoczywał na niej niewielki prostokąt, a obok stała butelka białego wina i kieliszek. Potem chłopak skłonił się i od razu wyszedł, tak, jakby nigdy tutaj nie zaglądał. Nie zaczekał na napiwek. Nie ośmielił się też choćby spojrzeć na tego eleganckiego człowieka, swobodnie siedzącego w skórzanym fotelu.
W tle grał drugi nokturn Szopena. Melodia odbijała się od wysokich ścian przestronnego pomieszczenia. Pozostawiony gość dokładnie obejrzał zalakowaną w starym stylu kopertę. Westchnął głęboko. Otworzył ją ostrożnie szczupłymi palcami, przełamując pieczęć, po czym rozłożył sztywny, kremowy papier. Znajdujący się wewnątrz list napisano wąskim, ozdobnym pismem w języku włoskim.
To się dzieje bracie, czuję to. Zaczęło się, wiem to na pewno. Doświadczam tego w drganiach powietrza, w deszczu, wibracjach ziemi i płomieniach życiodajnego ognia. Wsłuchaj się w ciszę bracie, a też to dostrzeżesz. 
Moja widząca wyśniła to wiele tygodni temu. Nasz wybawiciel powstał, a wraz z nim, już niedługo zrobią to jego czterej towarzysze. Przybędą do niego, zbudzeni ze snu, lgnąc jak ćmy do światła. Wystarczy zaczekać, a sami się zjawią.
Objawienie stanie się tutaj, na starym kontynencie, tylko tyle udało mi się ustalić. Przygotuję nam siedzibę niedaleko miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Zajmij się sprowadzeniem do mnie pozostałych braci.
Naszym obowiązkiem jest niezwłocznie zebrać sabat i poczynić niezbędne przygotowania na jego przybycie. Potem będziemy czekać. Będziemy obserwować. To było nasze przeznaczenie od początków czasu i teraz mamy szansę w końcu je wypełnić. Mamy szansę zagłuszyć szept wcześniejszych porażek i zmyć ich gorzki posmak z naszych warg.
Z tego również względu Tobie, najmłodszemu z rodziny, przypadnie zaszczyt odnalezienia naszego zbawcy, trzynastego brata. Roześlij nasze sługi i szpiegów na cztery strony świata, niech czynią podług twego uznania. Zrekrutuj nowych, jeśli uznasz starych za nieprzydatnych.
Musisz go odnaleźć zanim oni to zrobią, ci ohydni heretycy, nim go nam odbiorą i ukryją przed nami. Strzeż się ich, tych podstępnych szczurów, gdyż rozpanoszyli się ponad wszelką miarę. Zawsze potrafiłeś sobie z nimi radzić, lecz pozostań czujny.
Przyglądaj się uważnie burzowym chmurom, bracie. One wskażą ci drogę do naszego księcia, tak jak to robiły od zawsze. Podążaj za powietrzem wypełnionym elektrycznością, naszą siłą, naszym dziedzictwem.
Przeznaczeniem zakonu jest pokazać mu ścieżkę wybawienia, nim krwawy księżyc wzejdzie i zakryje świat w wiecznej ciemności. Musimy działać, niechaj dziesiątki lat czekania nie pójdą na marne. Zbudź naszych braci, byśmy razem mogli znów pławić się w blasku słońca naszej ojczyzny.
W drodze do wybawienia,
Szósty
Mężczyzna odłożył list z powrotem na biurko i zaczął przechadzać się po pokoju, stukając rzeźbioną laską o drewnianą podłogę. Zupełnie nie zwracał uwagi na pełen przepychu wystrój. W tym momencie, nie miał dla niego żadnego znaczenia. Pstryknięciem palców doszczętnie spalił kartkę odłożoną na tacy. Czerwony płomień strawił ją momentalnie. Została po niej tylko kupka popiołu oraz roztopiony lak. Po chwili dotarł do niego swąd dymu.
Przystanął pod oknem i częściowo odsłonił ciężkie, zdobione misternym wzorem, zasłony. Otworzył okno i wyszedł na mały balkonik. Miał z niego widok na całe miasto. Wenecja wyglądała pięknie o tej porze. Wiosna, choć dopiero się rozpoczęła, już przywiodła tu cieplejsze powietrze i rozkwit kwiatów, stojących w doniczkach na patio. Zbliżał się wieczór i powoli zaczęło się ściemniać.
Wpatrując się w niebo, natychmiast rozpoznał zbierające się w oddali burzowe chmury. Uznał to za znak. Zadzwonił do recepcji i polecił natychmiast przygotować wszystko do czekającej go podróży. Wezwał boya hotelowego i kazał mu zanieść świeży garnitur do garderoby. Chłopak posłusznie wykonał polecenie. Nie usłyszał upadającej na perski dywan laski.
W oczekiwaniu na taksówkę, mężczyzna nalał wina do kryształowego kielicha. Poczuł przyjemny dreszcz, gdy lekko kwaskowy aromat dotarł do jego nozdrzy. Siedział rozparty wygodnie w wiklinowym fotelu, delektując się wybornym rocznikiem i oglądając przy tym panoramę miasta. Zagrzmiało. Dla niego zabrzmiało to niczym muzyka. Niebo przecięła błyskawica, a na ziemię spadł życiodajny deszcz. Powietrze przesyciło się energią. Dwunasty znów poczuł się potężny.
+++
Witam Cię serdecznie, mój drogi czytelniku.
Właśnie zacząłeś swoją podróż. Czy wytrwasz do końca i zostaniesz ze mną, mimo trudności i niebezpieczeństw? Mam nadzieję. 
  Szczególnie zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii. Pozdrawiam, Maxine.

7 komentarzy:

  1. ((Matko, zabieram się do napisania tego komentarza chyba z tydzień odkąd wpadłam tutaj przypadkiem. I zawsze mi było przykro, że nikt się tu nie odzywa, a ja się nie mogę zebrać.

    W sumie to chęć przeczytania Zbudzonych przyszła mi tak nieco wbrew sobie, obyczajówki to nie do końca moja rzecz, ale pomieszanie z fantastyką i opis fabuły brzmią ciekawie, więc oto jestem.))

    Do rzeczy - podoba mi się, naprawdę mi się podoba. Prolog jest bardzo tajemniczy, znamy tylko kilka wyjętych z kontekstu informacji. Opisów nie ma tutaj zbyt dużo, ale są za to zwięzłe, ciekawe i mówią wszystko co chcemy wiedzieć o miejscu akcji (może nie wszytko co chcemy wiedzieć. Co mamy wiedzieć. O!).

    Podoba mi się też ton listu Szóstego. Widać po nim, że mu bardzo zależy i nawet trochę bije od niego fanatyzmem. Już nie mogę się doczekać żeby poznać bliżej zakon Dwunastu, ich motywy i wszytko co z nimi związane.

    Żadne błędy nie rzuciły mi się w oczy (co jest niesamowicie frustrujące dla kogoś kto marudzi tyle co ja), tekst czyta się szybko i przyjemnie, tylko tak dalej.

    No, nic, pozdrawiam, życzę weny i idę nadrabiać czytanie i komentowanie reszty. Może teraz pójdzie mi szybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze – jeeeeeeeeeej pierwszy komentarz (wybacz ale musiałam).
      Po drugie – Bardzo serdecznie witam cię na blogu i przepraszam, że tak długo musiałaś czekać tak długo na odpowiedź. Właśnie w piątek wyjeżdżałam i przez ponad tydzień nie miałam dostępu do internetu.
      Po trzecie – Cieszę się, że uznałaś Zbudzonych za interesujących. Wpisałam obyczajówkę w kategorię ze względu na to, że będzie tu trochę kwestii rodzinnych, trochę życia uczniów i ogólnie rzecz biorąc takiego zwykłego życia bohaterów. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
      Masz zupełną rację co do tajemnicy. Miałam ogromną chęć by bardziej opisać Dwunastego, no ale przecież nie powinniśmy wiedzieć na tym etapie jak wygląda ani w jakim jest wieku. Wcześniej był nawet jeszcze jeden fragment, ale usunęłam go, bo zdradzał zbyt wiele ;)
      Szósty to totalny fanatyk od stóp do głów, tyle mogę o nim na razie powiedzieć. Cieszę się, że dało radę odczuć się po jego liście. O zakonie dowiemy się więcej w przyszłości, ale będzie to dość powolny proces i na jakiś czas znikną z pola widzenia. Będzie tylko kilka rozdziałów z perspektywy Dwunastego, właśnie po to by nie odkryć za dużo. Najbliższy jaki planuję z jego udziałem to rozdział 6, później przerwy będą się zwiększać.
      Po prologu ton opowieści się zmienia i mam nadzieję, że to nie będzie dużym problemem.
      Wielką przyjemność sprawia mi przeczytanie, że nie ma błędów i nielogiczności. Zawsze boję się, że coś mi ucieka i potem sprawdzam tekst po kilka razy x.x

      Usuń
    2. Nie ma co wybaczać, ja bym zareagowała identycznie!

      Dzięki i żaden problem. Mi też komentowanie miało pójść szybciej, ale wyszło jak zawsze (przynajmniej pierwszy rozdział nadrobiony łuhuu!)

      Raczej się nie zawiodę, bardzo mi się podoba to jak piszesz i chyba powoli zaczynam się przekonywać do obyczajówek (do tego stopnia, że w pomyśle które teraz chodzi mi po głowie jest znacznie mniej akcji niż w poprzednich. Hmm).

      Czekanie na więcej informacji mi nie przeszkadza, im bardziej tajemniczo, tym lepiej!

      Nie przejmuj się zbytnio błędami (wiem, wiem, łatwo powiedzieć), jeżeli jakieś się trafią zawsze można je przecież poprawić. Na razie się nie zanosi żeby pojawiły się jakieś rażące niedopatrzenia, tym bardziej, że chyba fabułę masz już całkiem dokładnie zaplanowaną.

      Usuń
  2. Wenecja wyglądała pięknie o tej porze. Wiosna, choć dopiero się rozpoczęła, już przywiodła tu cieplejsze powietrze i rozkwit kwiatów.
    Nie jestem pewna, czy w Wenecji będzie pachnieć kwiatami. Wokół są kanały, ludzie niewiadomo co do nich wrzucają.

    Uznał, to za znak.
    Przecinek jest zbędny

    Historia mi się spodobała i to bardzo. Lubię czytać blogi o żywiołach, sama zresztą zamierzam taki napisać. Zabieram sie do nadrabiania. :)
    Pozdrawiam, Asu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym zdaniu chodziło mi raczej o podkreślenie nadejścia wiosny i niejakie "ożywienie się" roślinności po zimie, ale wyszło mi to chyba dość koślawo. Możesz mieć całkowitą rację. Postaram się jakoś przeredagować to zdanie.
      Dzięki za wypisanie błędu, zaraz poprawię.
      Bardzo się cieszę, że ci się podoba. Mam nadzieję, że taki stan już pozostanie i wciągniesz się na dłużej.

      Usuń
  3. Użycie słowa ,,prostokąt" trochę mi zgrzyta, ale to tylko takie czepianie się. Ktoś jednak pamięta wśród młodego pokolenia o geniuszu Chopina. Jak już wspominałam, fascynuje mnie postać Szóstego. Czysty fanatyk posługujący się niebanalnym szykiem zdania. Popiół zniknął, posypał się na podłogę? Kwaśny aromat do nozdrzy? Mnie się to wyrażenie kojarzy ze smakiem a nie zapachem. Dwunasty wydaje się mroczny, żądny władzy. To cechuje braci zakonnych czy hest wyjątkiem i nie grzeszy dobrocią? Po prostu bije w tym prologu od niego wyższość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, jak o tym wspomniałaś, to "prostokąt" nie brzmi najlepiej, ale nie wiedziałam za bardzo czym to zastąpić.
      Cieszę się, że podoba ci się Szósty, choć to raczej mocno poboczna postać.
      Popiół został sobie spokojnie na tacy, nie myślałam, że to potrzebuje dodatkowego wyjaśnienia.
      Ha, czyli mi wyszło. Dwunasty miał być taki właśnie mroczny i trochę straszny. Ale wiadomo, w prologu wszystko jest trochę "bardziej".

      Usuń

Czytasz - proszę, skomentuj. Dla ciebie to niewiele, ale dla mnie każdy komentarz jest na wagę złota. Zawsze z chęcią odpowiem na pytania i sugestie.