2 listopada 2015

Aktualizacja



02.11.15
Zamiast nowego rozdziału, widzisz kolejną notkę informacyjną. O co chodzi? – pytasz się w myślach. Przecież dzisiaj miał wyjść świeżutki rozdział „Zbudzonych”. Eh, kolejna autorka, która robi sobie jaja i odkłada publikację na coraz dalszy termin. Pewnie zaraz w ogóle zrezygnuje – zastanawiasz się. Chyba czas znaleźć sobie jakieś inne opowiadanie. Stop. To nie może się tak skończyć, nic się nie wyjaśniło. Cliffhanger zawisł w ostatnim zdaniu poprzedniego rozdziału i mam zostać zupełnie bez odpowiedzi? A co jeśli za Danielem wpadli kosmici? Co jeśli okaże się że Lena spowoduje, iż wszystko zniknie z powierzchni ziemi? Dlaczego ta nędzna autorka musi mi to robić? – Twoja frustracja rośnie i spoglądasz na zegarek. Bębnisz nerwowo o blat biurka. Tekst jednak nie pojawia się. W końcu opuszczasz bloga ze zrezygnowaniem, lecz z odrobiną nadziei na kontynuację.
Po tym krótkim wstępie przechodzę do wyjaśnień. Rozdział miał być dzisiaj i niestety się nie pojawi. Jest napisany, ale nie ten właściwy, tylko kolejny, a w natłoku ostatnich świąt umknęło mi to i wyszło jak wyszło. Coś tam zaczęłam, ale postanowiłam, że nie będę się męczyć na siłę, bo i tak pewnie nie byłabym zadowolona z efektów.
Jeśli jesteś leniem, albo po prostu nie masz czasu na czytanie pierdół, ale jednak chcesz wiedzieć o co chodzi, na końcu jest skrótowiec dalszej części tekstu.
W żadnym razie nie porzucam opowiadania. Oczywiście mam zamiar kontynuować „Zbudzonych”. Mam sporo pomysłów i chęci do prowadzenia tej historii. Obiecywałam sobie, że nie będzie żadnych niepotrzebnych przestojów, ale zawiodłam się na sobie. Czuję jednak, że bardziej zawiodłam was. Tych, którzy czekają na kolejną porcję przygód Leny i jej przyjaciół. Mam szczerą nadzieję, że ta sytuacja już więcej się nie powtórzy.
Gdyby ktoś się zastanawiał, dlaczego w ogóle wstawiam tę notkę. Piszę wam o tym, z tego względu, że jako czytelniczka nie znoszę, gdy od pewnego czasu nie ma kontaktu z autorem, notka miała być dwa tygodnie temu, a tu ani widu ani słychu jakiejkolwiek aktywności na blogu. Postanowiłam, że w moim przypadku tak nie będzie i w miarę możliwości będę was informować. Nie ważne czy będzie to jedna osoba, dwie czy dziesięć.  
Żebyście nie myśleli, że przez te dwa tygodnie zupełnie się obijałam, postanowiłam podzielić się z wami moimi postępami i tym, czym zajmowałam się przez ten czas, a co jest w jakikolwiek sposób powiązane z opowiadaniem. Parę rzeczy może się powtarzać z tym, co mogliście zobaczyć na kolumnie bocznej, ale postanowiłam zamieścić wszystko razem.
W październiku wzięłam udział w czymś na kształt rysunkowego wyzwania. Każdego dnia ostatniego miesiąca rysowałam wymyślone przeze mnie postacie. Wszystkie od dnia piętnastego do końca, to bohaterowie „Zbudzonych”. Prace możecie zobaczyć na moim artystycznym tumblr link. Przemyślę jeszcze czy dodać gotowe prace w zakładce Extra.
Przez pierwszy tydzień „przerwy” przeczytałam mnóstwo poradników o pisaniu. Przez pewien czas nieźle namieszały mi w głowie, ale cieszę się, że poszerzyłam swoją wiedzę. W większości były to strony po angielsku, więc omijałam teksty o gramatyce i skupiłam się na logice, i przedstawieniu bohaterów oraz fabuły.
Wczoraj przeczytałam również świeżutką ocenę bloga na Wspólnymi Siłami. Tutaj macie link, gdyby ktoś był zainteresowany. Muszę przyznać, że tekst i wskazówki oceniających dały mi całkiem sporo do myślenia, więc zachęcam do czytania. Zaczęłam się zastanawiać czy i ja nie za bardzo jadę streszczeniem w rozdziałach (szczególnie pod koniec szóstego rozdziału – kto czytał, ten wie), czy Lena też nie jest „bezpłciowa” i ogólnie daję za mało informacji o niej, i innych bohaterach. Starałam się, żeby nie byli płascy i jednowymiarowi, ale wiadomo, że starania to nie wszystko.
Próbowałam do pisania użyć techniki Pomodoro. W telegraficznym skrócie chodzi o to, by w dwudziestupięciu minutach skupić się tylko na wykonywanych zadaniach, później robi się pięć minut przerwy i w razie, gdybyśmy nie skończyli, powtórzyć sesję jeszcze raz. W moim przypadku kompletnie się to nie sprawdziło, czułam presję napisania jak najwięcej przez określony czas i bardzo odbiło się to na jakości tekstu. Ostatecznie musiałam napisać ten fragment od nowa. Być może, gdyby chodziło o inną czynność, poszłoby mi lepiej. Postanowiłam o tym wspomnieć z tego względu, że być może kogoś to zainteresuje i akurat u niego tak technika się sprawdzi.  
Mogliście zauważyć, że dzięki poradzie maximilienne w zakładce Wpoprzednim rozdziale, pojawiły się wreszcie porządnie ukryte streszczenia. Naprawdę spodobała mi się ta forma chowania pewnych treści, więc możecie założyć, że w przyszłości wykorzystam ją jeszcze w innych zakładkach.
Mam również plan scalenia zakładek Świat, Magia i Ustrój w jedną większą pod nazwą Kompendium. Wstrzymałam się jeszcze tylko ze względu na to, że blog jest w trakcie oceniania przez Zaczarowaną z Recenzowiska i nie chciałam utrudniać jej pracy. Niedługo po wystawieniu oceny na pewno się za to wezmę.
Zastanawiam się również nad zmienieniem pewnej kwestii z bransoletkami, miejscem odbycia się rytuału i rozwinięciem wątku „podstawowej rodziny”. Chodzi mi głównie o względy logiczne i będą to naprawdę drobne przeróbki, które nie zaważą na przyszłej akcji, a w moim odczuciu, mogą zwiększyć odrobinkę immersję oraz realizm. Tego również jeszcze nie poprawiłam ze względu na ocenę.
Ifryt dostał nowe imię: Zygfryd. Tak naprawdę właściwie do niczego się nie przyda, bo i tak każdy zwraca się do niego ksywką, ale tak bardziej mi się podoba. Rozważałam ten wybór już dawno, a i imię brzmi podobnie do pseudonimu naszego rudzielca.
Rozdziały szósty i ósmy dostały po dodatkowym akapicie. Nic szczególnego, ani ważnego dla fabuły. Po prostu uznałam, że lepiej jeśli będą w tekście i dodadzą przez to odrobinę realizmu. Odnoszą się do skutków wydarzenia z końca pierwszego rozdziału.
Jak zwykle mam problemy z Dwunastym, moim starym kumplem, który nie chce odkryć przede mną swoich kart. Wiem co się stanie z jego postacią, nie wiem tylko jeszcze jak. Co ciekawe, zrobiłam mu nawet test osobowości, a i to nie pomogło. Muszę przyznać, że to całkiem fajna zabawa i zrobiłam to z większą ilością postaci. Można dowiedzieć się całkiem ciekawych rzeczy o własnych bohaterach.
W kwestii rzeczywistego pisania wypowiem się raczej zwięźle. Mam napisany rozdział czternasty, kawałeczek rozdziału trzynastego i dłuższy fragment piętnastego. Przygotowałam średnio szczegółowy plan do rozdziału dwudziestego.
Mogę wam tylko powiedzieć, żebyście przygotowali się na duże ilości informacji. Postaram się was nimi nie zalać, ale niedługo nastąpi dość znaczna zmiana dekoracji, co oczywiście poskutkuje nowymi opisami i mechanikami świata.
Mam nadzieję, że przyszłe rozdziały nie będą zbytnio przeciągać akcji. W samej zakładce O opowiadaniu, fabuła zaszła dalej. Chcę by wszystko w miarę logicznie prowadziło do kolejnych wydarzeń, ale to z kolei sprawia, że akcja niemiłosiernie się rozciąga. Umiar i wyczucie, to chyba słowa klucze, których obecnie potrzebuję.
To, co najważniejsze zostawiłam oczywiście na koniec. Początkowo zastanawiałam się kiedy opublikować nowy rozdział i myślałam, żeby zrobić to w środku tygodnia. Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że pojawi się po prostu równo za tydzień, czyli zwyczajowo w poniedziałek.  
Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca i nie zasnęli. Jednocześnie przepraszam za rozpisywanie się o głupotach. Notka zajmuje prawie tyle co jedna trzecia rozdziału, ale uwierzcie, że tekst informacyjny pisze się o wiele łatwiej niż rozdział.
Tl;dr: Nie przestaję pisać. Wrzuciłam rysunki postaci na artystycznego tumbrla. Czytałam poradniki o pisaniu. Mam plan do dwudziestego rozdziału, napisany czternasty, trochę trzynastego i kawałek piętnastego. Zmieniłam Ifrytowi imię na Zygfryd. Do rozdziału szóstego i ósmego dodałam po akapicie. Chcę przerobić kilka nielogicznych rzeczy. Dwunasty to trudna postać. Szykujcie się na dużo informacji w kolejnych rozdziałach. Nowy rozdział w następny poniedziałek.

1 komentarz:

  1. Na blogu http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/ została opublikowana recenzja Twojego opowiadania :) Serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Czytasz - proszę, skomentuj. Dla ciebie to niewiele, ale dla mnie każdy komentarz jest na wagę złota. Zawsze z chęcią odpowiem na pytania i sugestie.